Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Nie wiem czy jakos nie nadużywam tego gościnnego forum xd ale czuje, że tylko wy mnie zrozumiecie i szczerze pomożecie. Już sama nie wiem jak mam schudnąć... codziennie powtarzam sobie „zaczynam od jutra, a dzisiaj mogę sobie zjeść” wieczorem ciagle jem i planuje dietę na określony czas, a potem w ciągu dnia dosłownie rzucam się na jedzenie i mam gdzies swoje postanowienia i to ze chce schudnąć, a potem całą noc potrafię płakać, że znowu wszystko schrzaniłam i wyglądam jak jakaś słonica w podwójnej ciąży... nie wiem co zrobić żeby było tak jak kiedyś, kiedy potrafiłam nad sobą panować i chudłam. może dacie mi jakieś rady co mogę zrobić, żeby schudnąć 5-6kg w 30dni, albo najlepiej do końca lutego. Ile jeść kcal i ile ćwiczyć, jak mam opanować się przed jedzeniem. Dziewczyny, bardzo Was proszę o pomoc. Z góry dziękuje za odpowiedzi. Pozdrawiam Was cieplutko!
Offline
Wiesz, nikt Ci nie da magicznego przepisu. Jak sama się nie ogarniesz to nic z tego. A co robić żeby schudnąć? No cóż, musisz utrzymywać deficyt kaloryczny. Jedz mniej niż potrzebujesz. I ćwicz. Nie ma innych sposobów.
Fairytales of yesterday will grow but never die
Offline
Może masz po prostu problemy z kompulsywnym objadaniem się? Mogłaś zbyt gwałtownie obciąć kalorie prze co organizm buntuje się i do tego psychika siada... spróbuj stopniowo ograniczać kalorie np co tydzień obcinaj po 100kcal
Ból jest najskuteczniejszą formą dyscypliny
Offline
Mam podobne doświadczenia. To kombinacja uwarunkowań psychicznych i fizycznych, może to też być - jak napisał przedmówca - kompulsywne objadanie się (BED, binge eating disorder). Nie mówię że na to cierpisz, ale warto to sprawdzić i w razie czego podjąć leczenie. Nie jest to na pewno Twoja "wina" ani kwestia braku silnej woli. Wygłodzony organizm prędzej czy później upomni się o jedzenie, z tym instynktem nie wygrasz na dłuższą metę. Głód jest najsilniejszym instynktem każdego organizmu żywego. Poza tym jeżeli jesteś na restrykcyjnej diecie to siłą rzeczy dzielisz produkty na "dozwolone" i "niedozwolone" - a jak wiadomo, zakazany owoc najlepiej smakuje , i po pewnym czasie po prostu nie wytrzymujesz i pękasz. Każdemu się to zdarza i to znacznie częściej, niż może Ci się wydawać. Kulturyści i sportowcy robią to z pewną regularnością, zwłaszcza po pokazach
Mogę Cię zapewnić, że od jednego napadu obżarstwa nie przytyjesz - waga pójdzie w górę następnego dnia nawet o kilka kg, ale będzie to w przeważającej mierze waga jedzenia i stolca w układzie pokarmowym oraz zatrzymana woda. Spuchniesz trochę od tej wody (tycie a opuchlizna to 2 różne rzeczy), ale jeżeli wrócisz do ćwiczeń i diety to w kilka dni po niczym nie będzie śladu. Tycie/chudnięcie to proces długotrwały (tygodnie, miesiące), a nie kwestia jednego obiadu/dnia czy nawet kilku. Możesz się czuć wzdęta, opuchnięta i chora, ale nie ma możliwości, żeby przybyło Ci od tego zauważalnie więcej tłuszczu. Najważniejsze to porzucić to magiczne myślenie - nie "od jutra", tylko od teraz, albo w ogóle bez tego magicznego "od" - po prostu nastaw się na stopniową zmianę nawyków, nie narzucaj sobie zbyt drastycznych restrykcji, bo będzie to dla Twojego organizmu za duży szok i nie wytrzymasz. Wierz mi, znam to błędne koło od kuchni. Nie myśl, że jak parę razy się objadłaś to zaraz wszystko stracone. NIC NIE JEST STRACONE. Nie obwiniaj się, nie biczuj się, bo to jeszcze bardziej obniży Twoją samoocenę i paradoksalnie może zwiększyć ryzyko kolejnego napadu obżarstwa. Czasu nie cofniesz. Wstań, otrzep się i zacznij od nowa, ale nie "za karę", nie z nienawiści do siebie, tylko dlatego, że naprawdę chcesz to dla siebie zrobić i czujesz się na to gotowa. A jeśli zdarzy Ci się upadek po drodze, to bez nerwów - nic wielkiego się nie stało, świat się nie zawalił, niczego nie zaprzepaściłaś. Ważne żeby potem wrócić do zdrowych nawyków, a wszystko wróci do normy. Bądź względem swojego organizmu cierpliwa i wyrozumiała, i nie odmawiaj mu raz na jakiś czas tego, czego chce (słodycze, przekąski itp.). Może to brzmieć paradoksalnie, ale wtedy nie będzie Cię tak ciągnąć do objadania się.
Pozdrawiam ciepło <3
Czytam i czytam o sobie.... też szukam sposobu i też się zastanawiam dlaczego silna wola umarla i czy kiedykolwiek będę się cieszyć wagą idelna (ustalona w mojej głowie) . Patrzę w lustro i płacze. Nie umiem zjeść jednej kostki czekolady tylko 1 tabliczkę.
@skiiinnyangel, jeśli zmuszasz się do tego, to odpuść sobie. Przyjdzie samo. Tylko się umęczysz a podświadomość i tak będzie kazała Ci robić coś innego. Skoro musisz się do tego zmuszać - to tak na prawdę tego nie chcesz albo nie jesteś gotowa. Nie zaczynaj od głodówek, zacznij powoli obcinać kalorie, przyzwyczaj się do tego.
Offline
Strony: 1